czwartek, 26 kwietnia 2012

Julian Marchwicki: Czym jest polityka Songun?


Tekst pierwotnie ukazał się na blogu Organizacji Czerwonej Gwardii 30 lipca 2010 roku. Stanowi on spojrzenie na doktrynę polityczną i militarną ludowo-demokratycznego państwa koreańskiego z perspektywy marksistowskiej.

Michał Domański



Dżucze – słowo to stało się powszechnie znane na całym świecie, zarówno wśród zwolenników jak i przeciwników socjalizmu, zarówno wśród przyjaciół jak i wrogów Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej. Każdy, kto chociaż pobieżnie zainteresował się myślą towarzysza Kim Ir Sena, potrafi co nieco na temat tej idei powiedzieć. Wiemy, że jest to wyraz niestrudzonej woli ludu Korei, deklaracja siły i niezależności. Istnieje jednak słowo mniej powszechne i rozpoznawalne, a wyrażające drugą fundamentalną zasadę koreańskich socjalistów, opracowaną przez towarzysza Kim Dzong Ila. Słowem tym jest Songun.
Dermot Hudson, przewodniczący Angielskiej Grupy Studiów nad Ideą Dżucze, prezydent Brytyjskiego Stowarzyszenia Songun oraz reprezentant KFA w Wielkiej Brytanii, charakteryzuje ideę Songun w prosty sposób: oznacza ona politykę pierwszeństwa armii, politykę skoncentrowaną wokół armii, politykę priorytetu spraw militarnych. Po raz pierwszy została ona przedstawiona przez Kim Dzong Ila w 1995 roku, jako odpowiedź na szczególnie silne naciski amerykańskiego imperializmu na KRLD w latach 90. Byłoby jednak niewybaczalnym błędem stwierdzenie, jakoby idea Songun stanowiła jedynie wymysł towarzysza Kim Dzong Ila lub jedynie wyraz specyficznych stosunków politycznych Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej, bez znaczenia i zastosowania dla sił rewolucyjnych w innych częściach świata. Idea Songun stanowi zwięzłe podsumowanie wątku wojny obecnego w marksistowskiej nauce o rewolucji od zawsze. Nie ma tu do czynienia z nowością, a jedynie z nazwaniem jednym słowem tego, co zajmowało nieraz dziesiątki stron w pismach klasyków marksizmu, aby uczynić to prostym i jasno zrozumiałym dla sił antyimperialistycznych we wszystkich krajach.


Szczególnie łatwo przyjdzie zrozumienie Songun maoistom. Towarzysz Mao Tse-Tung określił bowiem te same treści, o których mówi Songun, w inny sposób, jako teorię wszechmocy wojny rewolucyjnej. Pisał on:
„Z punktu widzenia nauki marksistowskiej o państwie armia jest główną częścią składową aparatu władzy państwowej. Kto chce zdobyć władzę państwową i utrzymać ją, ten musi mieć potężną armię. Ten i ów drwiąco nazywa nas zwolennikami teorii wszechmocy wojny rewolucyjnej. Nie jest to źle, to jest dobrze, to jest po marksistowsku. Karabiny rosyjskiej partii komunistycznej utworzyły socjalizm; my chcemy utworzyć republikę demokratyczną. Doświadczenie walki klasowej w epoce imperializmu nas uczy, że klasa robotnicza i masy pracujące mogą pokonać uzbrojoną burżuazję i obszarników tylko z pomocą siły karabinu; w tym sensie możemy powiedzieć, że przebudować cały świat można tylko z pomocą karabinu.”
Trudno o lepsze podsumowanie natury idei Songun.


Przejawy teorii wszechmocy wojny rewolucyjnej można oczywiście spostrzec w rozwoju marksizmu jeszcze wcześniej. Nie ma chyba potrzeby wskazywać na to jak wielką wagę przykładał do zagadnień militarnych towarzysz Stalin. Tutaj żaden cytat nie jest potrzebny. Za potwierdzenie słuszności idei Songun (wtedy jeszcze oczywiście w ten sposób nienazwanej!) niech posłuży obrona Stalingradu, bitwa na Łuku Kurskim, wreszcie zdobycie Berlina.


Warto natomiast zacytować kilka fragmentów szalenie ciekawej pracy Włodzimierza Lenina pt. "Program wojenny rewolucji proletariackiej":


„Klasa uciskana, która nie dąży do tego, by nauczyć się władać bronią i posiadać tę broń – taka klasa uciskana zasługiwałaby jedynie na to, by się z nią obchodzono, jak z niewolnikami.”


Oto argument przeciwko wszelkim rewolucyjnym poetom i lekkoduchom, którzy chcieliby się doszukiwać w marksistowskiej nauce wyłącznie metafor i alegorii. Towarzysz Lenin patrzy jednak trzeźwo: walka klas – to nie metafora, ale walka na zęby i pazury, karabiny i czołgi. Kto przekonany jest o tym, że zwycięstwo przynieść może jedynie rewolucja, ten już stał się zwolennikiem teorii wszechmocy wojny rewolucyjnej, ponieważ jedyną rewolucją jest wojna rewolucyjna. Bezkrwawe rewolucje są jak spektakle teatralne, gdzie aktor nie zatapia sobie miecza w sercu, ale wkłada go pod pachę. Tak też dzieje się z burżuazją, która niczym owad potrafi udawać własną śmierć. Songun mówi – ani jednego kroku w tył, nie rezygnujmy z przemocy! W starożytnym Rzymie pokonanych gladiatorów przypiekano rozgrzanym żelazem, aby sprawdzić czy istotnie są martwi. My także będziemy musieli mieć pewność, że z całego porządku świata ustanowionego przez burżuazję nie pozostanie kamień na kamieniu!


W tej samej pracy Lenin pisze, że wyrzeczenie się walki zbrojnej jest równoznaczne z zupełnym wyrzeczeniem się stanowiska walki klasowej, z wyrzeczeniem się wszelkiej myśli o rewolucji. Nic dodać, nic ująć! Nie można łączyć marksizmu z pacyfizmem, taka hybryda istnieć po prostu nie ma prawa.


Konsekwencje Songun sięgają jednak dalej niż tylko do przekonania o wielkiej wadze walki zbrojnej. Hudson stwierdza: polityka Songun odzwierciedla fakt, że armia stanowi najbardziej zdyscyplinowaną, waleczną i rewolucyjną część społeczeństwa. Armia rewolucyjna to zmaterializowana awangarda proletariatu – już nie tylko koncepcja, ale istniejący realnie młot na imperialistów. Zadania zdyscyplinowanej armii nie ograniczają się jednak tylko do prowadzenia wojny. Żołnierze biorą również udział w rozwoju materialnym i kulturalnym swojego państwa, a to właśnie dzięki temu, że na drodze swojego przeszkolenia i dzięki zdobytym doświadczeniom stają się najbardziej wyedukowaną i praktyczną częścią proletariatu. Mao stwierdził, że partia rządzi karabinem, ale dzięki wprowadzeniu w życie polityki Songun partia sama staje się tym karabinem staje. Partia – to baza dla armii, armia – to baza dla partii.


Jakie są konsekwencje idei Songun dla rewolucyjnych marksistów? Nie należy jej przecież interpretować jako zwykłej ciekawostki, marginalnego skrzydła marksistowskiej nauki, nieznaczącej fanaberii. Przeciwnie, należy sobie uświadomić ogromną wagę spraw wojskowych i konsekwencje tego spostrzeżenia wprowadzać we własne życie osobiste poprzez studia nad taktyką i strategią, rozwijanie własnej dyscypliny i gotowości do walki.


Weźmy sobie do serca słowa Lenina: Dadzą ci broń. Bierz ją i ucz się pilnie sztuki wojennej. Nauka ta jest niezbędna dla proletariuszy.


Weźmy sobie do serca apel przewodniczącego Mao: więcej uwagi studiowaniu zagadnień wojskowych!
Wszystkie zagadnienia, z powodu których dochodzi do starcia dwóch armii, rozstrzygają się na polu walki, toteż losy Chin – ich istnienie lub zagłada – zależne są od wyniku wojny. Dlatego studiowanie teorii wojennej, studiowanie strategii i taktyki, studiowanie pracy politycznej w armii jest dla nas zadaniem nie cierpiącym najmniejszej zwłoki. Chociaż studiowaliśmy taktykę w stopniu niewystarczającym, jednak towarzysze zajmujący się pracą na odcinku wojskowym osiągnęli w ciągu dziesięciu lat duże sukcesy i mamy już dużo elementów nowych, opracowanych na podstawie warunków chińskich; luką w tej dziedzinie jest brak uogólnienia. Studiowaniem zagadnień strategii i teoretycznych zagadnień wojny zajmuje się dotychczas jeszcze bardzo niewiele osób. Jeżeli chodzi o studiowanie zagadnień pracy politycznej, to posiadamy poważne osiągnięcia; pod względem bogactwa doświadczenia, pod względem ilości i jakości nowych poczynań stoimy na pierwszym miejscu w świecie po Związku Radzieckim. Jednak naszą luką jest niedostateczne uogólnienie i niedostateczne usystematyzowanie tego doświadczenia. W świetle potrzeb całej partii i całego kraju popularyzowanie wiedzy wojskowej staje się zadaniem nie cierpiącym zwłoki. Odtąd trzeba zwracać na to wszystko należytą uwagę, ośrodkiem wszystkiego powinna być wojna i zagadnienia strategii. Uważam za konieczne wzbudzić wśród wszystkich członków partii zainteresowanie teorią wojenną i wezwać partię, aby zwracała baczną uwagę na studiowanie sztuki wojennej.




Nic dodać, nic ująć! Nie da się w żaden sposób usprawiedliwić zignorowania tego jasnego pouczenia: ośrodkiem wszystkiego powinna być wojna i zagadnienia strategii. Kto w dzisiejszych czasach oprócz Marksa i Lenina nie studiuje także Machiavellego i Clausewitza, ten nie może się uznawać za prawdziwego komunistę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz