poniedziałek, 28 maja 2012

Pang Jae Sun: Sens życia



Poniżej prezentujemy tekst towarzysza Pang Jae Suna, który przez dziesiątki lat był więziony w więzieniach Korei Południowej i który przez wszystkie te lata nie wyrzekł się wierności idei komunistycznej, dziełu zjednoczenia Korei oraz wierności Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej i Wielkiemu Wodzowi Towarzyszowi Kim Ir Senowi.


Trzy lata minęły od czasu, kiedy powróciłem na łono Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej.


Dzięki staraniom Umiłowanego Przywódcy Towarzysza Kim Dzong Ila towarzysz Pang Jae Sun wrócił do KRLD.



Dzwonek w moim domu nieustannie przynosi mi - dziś 86-letniemu człowiekowi – radosne wiadomości. „Zostałeś zaproszony na noworoczną akademię przygotowaną przez młodzież szkolną z Phenianu”, „Są tu żołnierze i młodzi budowlańcy -przyszli się z tobą zobaczyć”, „To jest bilet dla ciebie na przedstawienie National Comedy Troupe”, „To jest skierowanie do sanatorium Kumgang”, „To jest bilet na wizytę na górze Paektu” - więc chodzę.


Jakiś czas temu przyszedł do mnie doktor i zabrał mnie do szpitala. Po badaniach doktor powiedział, że musi wyrwać mi całkowicie zepsute zęby. Spędziłem 38 lat w więzieniu w Korei Południowej, gdzie nie miałem wystarczającej ilości światła i jedzenia. Z powodu braku witamin moje zęby skruszyły się dawno temu. Od tego czasu byłem bez zębów, ale ludzie w szpitalu zrobili mi nowy komplet zębów i wprawili mi je.


Teraz moje życie płynie niczym sen, często kiedy sie budzę, siadam na łóżku i wspominam przeszłość.

Mój dawny dom był w Hoengsong w południowokoreańskiej części prowincji Kangwon.

Straciłem moich rodziców, gdy byłem jeszcze bardzo młody i żyłem bardzo biednie. Po zajęciu mojej miejscowości przez Koreańską Armię Ludową podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej (1950-1953) dowiedziałem się, jaki jest prawdziwy cel życia mężczyzny.

Zostałem członkiem Wiejskiego Komitetu Ludowego Hoengsong. Praca była ciężka, ale byłem z niej bardzo dumny. W tamtych dniach wcielałem w czyn plany nakreślone przez Generała Kim Ir Sena jako jedyną drogę dla zapewnienia dobrobytu naszej Ojczyźnie. Kiedy Armia Ludowa zaczęła strategiczna zmianę pozycji wraz z moją żoną i córka przeniosłem się na północ.


Czułem sie przygnębiony wiedząc, ż e moje rodzinne miasto stało się częścią imperialistycznej, amerykańskiej kolonii, która mogła być wyzwolona tylko poprzez zjednoczenie kraju. To był powód dla którego zaangażowałem sie w tajną walkę o zjednoczenie kraju. Niestety w 1954 roku zostałem aresztowany. Od tego czasu żyłem cały czas w kajdanach, byłem jak żywy trup.

Jednak e zostałem przywrócony do życia dzięki troskliwej opiece Przywódcy Kim Dzong Ila, który jest zupełnie taki sam jak Prezydent Kim Ir Sen.

Po 50 latach rozłąki znów połączyłem sie z moją rodziną, wiodę cudowne życie wraz z moimi wspaniałymi wnukami mieszkając w dużym, komfortowym domu.

Kiedy ktoś pyta mnie jak można prawdziwie i pięknie prze żyć swoje życie odpowiadam: życie które zaczyna sie na łonie słońca, życie w którym człowiek wiecznie walczy i zachowuje lojalność wobec Partii i liderów Narodu jest najpiękniejszym życiem jakie człowiek może sobie wymarzyć.

Dzwonek w moim radosnym domu wciąż dzwoni jak piękne echo i będzie dzwonił tak długo jak będziemy popierać naszego Wodza Kim Dzong Ila, słońce naszego narodu, który stoi na straży naszego szczęścia.

1 komentarz: